Strona:William Shakespeare - Sonety.djvu/78

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
CXXXIV.

Tak więc, że on jest twym, rzekłem ci o tem.
Zaś ja zastawem jestem woli twojej;
Zastaw ten stracę rad, tylko z powrotem
Daj mi me drugie „ja“, niech mnie ukoi.
Lecz ty nie zwrócisz, on nie chce swobody,
Tyś jest łakoma, on przedsię łaskawy.
Za mnie poręczył sobą druh mój młody,
Związał się węzłem wiążącej go sprawy.
Zapobiegliwych sposobem lichwiarzy
Czar swój wyzyskać umiesz znakomicie.
Druha mojego trzymasz w swojej straży,
Ja go straciłem przez twe nadużycie.
Tak, jam go stracił, a obaj my twoi,
Jam jest niewolny, choć on za mnie stoi.




CXXXV[1]

Jedna li pragnie, ty masz swoją wolę
I swego Willa masz, co cię mozoli
I niepotrzebne zadaje ci bole,
Chcący być celem twej rozkosznej woli.
Zali w swej woli, rozległej ogromnie,
Nie zechcesz zamknąć i mojej? Azali
Wolisz, już całkiem niedbająca o mnie,
By się twą wolą inni radowali?
Morze, choć całe wodą, wchłania deszcze
I nieustanne przyjmuje dopływy,
I ty, bogata w wolę, do swej jeszcze
Dodaj i mojej woli płomień żywy.
Niech życie innym wola twa umila,
Lecz przedsię wolą darz i twego Willa.




  1. Sonet CXXV i następny oraz trzynasty wiersz sonetu CXLIII polega na grze wyrazów: will (wola) i Will (zdrobniałość imienia William). Gry tej w języku polskim oddać nie podobna.