Przejdź do zawartości

Strona:William Shakespeare - Makbet tłum. Kasprowicz.djvu/105

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
[311—328]103
MAKBET — AKT V

Daj mi go spotkać, fortuno! O więcej
Ja cię nie proszę.

(wychodzi)
(alarm — wchodzą: MALKOLM i STARY SIWARD)

SIWARD: Tędy; milordzie! Zamek sam się poddał;
Po obu stronach walczy lud tyrana;
Zacni tanowie mężnie poczynali.
Dzień ten przeważnie nazwać można twoim!
Niewiele jest już do roboty.
MALKOLM:Wrogów
Napotkaliśmy, co walczyli dla nas.
SIWARD: Wejdźmy do zamku, miłościwy panie!

(wychodzą — alarm)
SCENA VIII.
Tamże.
(Wraca MAKBET)

MAKBET: Poco rzymskiego grać mi rolę błazna
I na tym własnym ginąć mieczu?... Póki
Widzę przed sobą żywych, to im raczej
Moje się cięcia należą.

(Wchodzi MAKDUF)

MAKDUF:Zwróć, zwróć się,
Ty, psie piekielny!
MAKBET:Ze wszystkich jam ludzi
Unikał ciebie najbardziej, lecz odejdź,
Serce me bowiem nadto obciążone
Krwią twych najbliższych.
MAKDUF:Nie mam słów! W mym mieczu
Głos mój! Ty, łotrze, krwawszy niżby można
Jakimś określić cię wyrazem!

(walczą)