Strona:William Shakespeare - Dramata Tom II tłum. Komierowski.djvu/65

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
63
ODSŁONA III. SPRAWA II.
LADY MACBETH.

Marne zabiegi, wszystko jest stracone,
Póki na władzy nieosiągniem szczycie
Pełnéj pociechy. Nawet stracić życie
Bezpieczniéj dla nas, na tym łorze śliskim,
Niż siać zniszczenie i osiągnąć zyskiem,
Wątpliwe szczęście.

(Wchodzi Macbeth).

I cóż Milordzie, dla czego samotny?
Oddany ciągle ponurym marzeniom?
Zawsze w dumaniach, które wraz z przedmiotem,
Powinny były już zstąpić do grobu.
Na rzeczy którym nie można zaradzić,
Nie warto spojrzeć. Co jest, już się stało.

MACBETH.

Zgnietliśmy węża, lecz go nie zdusili;
Odżyje wkrótce i znów będzie wężem;
I próżna nasza złośliwa przebiegłość,
Lękać się musi znów dawnego żądła.
Lecz niechaj rzeczy rozpryśnie się spójnia,
Obadwa światy niech pierwej zapadną,
Niż-byśmy mieli dłużéj w takiéj trwodze,
Do ust nieść kęs nasz, passować się we śniech
Z stekiem okropnych widmów, które ciągle
Nas dręczą w nocy. Lepiéj by przypadło,
Szukać spoczynku obok téj ofiary,
Któréj dłoń nasza dała pokój wieczny,
Niźli wytężać na łożu męczarni,
Umysł bez końca. Duncan leży w grobie;
Po drżącce życia śpi teraz spokojnie;