Strona:William Shakespeare - Dramata Tom II tłum. Komierowski.djvu/141

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
139
NA MACBETHA.

nie za gwałtowne zaparcie się i chęć maskowania, mści się na niéj we śnie; nocna lunatyczka zdradza sama siebie, i zakryte i groźne sprawy, pomimo-wolnie wyjawia. Dawniej kroplą, wody chciała opłukać z ręki znamiona zbrodni, teraz w boleściach, pachnidła całéj Arabij, już dla niéj nie starczą. Kończy samobójstwem.
Przebiegła ta kobieta niebezpieczniejsza więcéj przez wpływ i zlanie się swoje z Macbethem, niż przez samoistną imponującą osobistość męzką, nachodzi męża środkami, które uważa za najwłaściwsze do celu. Jak już widoczna z poprzedniego rozbioru, nie przestaje naciągać w nim żądzy czynu i wciąż rozbudzać jego dumy, a przez to chwyta za cały pierwiastek męzki. Gdy mu wyrzuca brak przywiązania, tém go wcale nie wzrusza. Gdy mu ukazuje pewność dokonania zamiaru, wzmaga tylko jego wahanie się. Dopiéro gdy ubodzie jego godność męską, wtenczas go owłada. Lękasz się, mówi doń abyś wyrównał czynem twojéj chęci? Na to odpowiada jéj na szlachetném stanowisku, z którego jeszcze nie zszedł: Ja wszystko ważę czemu człek podoła, Kto więcéj waży ten nim być przestaje. Ona go zeń ściąga sarkastycznem pytaniem: Więc bydle jakieś podało ci zamiar, któryś mi zwierzył? a to jest ów bodziec, któremu się oprzeć nie zdoła. Żona wciąż uderza w tę stronę, a on za każdy ton, pełny akkord jéj zwraca.
Po pierwszych okropnościach towarzyszących zamordowaniu króla, potrzeba jéj użyć jeszcze raz tylko podniety, a potem on sam już staje samoistnie w pełni przedsięwzięcia i siły. Śmiałością działania przechodzi oczekiwania żony. Zabija podkomorzych, co jéj i przez myśl nawet nie przeszło. W czasie tych nowych