Strona:William Shakespeare - Dramata Tom II tłum. Komierowski.djvu/116

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
114
MACBETH.
LENOX.

Tyle ich nieśmy, aż znowu odżyje
Nasz kwiat królewski, a zielsko wygnije.
Teraz w marsz; spieszmy ku Birnam.

(Wychodzą w marszu).
SPRAWA III.
Dunsinana. Pokój w zamku.
Wchodzą: MACBETH, LEKARZ, i DWORZANIE.
MACBETH.

Żadnych doniesień, żadnych nie chcę słyszéć,
Niech uciekają wszyscy. Las Birnamu
Póki nie pomknie pod mar Duusinany,
Nie doznam trwogi. Cóż to chłopię Malcolm?
Czy go niewiasta na świat nie wydała?
Duchy, co znają koléj rzeczy ludzkich,
Tak mnie ostrzegły: Nie trwóź się Macheth-ie;
Żaden którego powiła kobieta,
Niezwalczy ciebie. — Daléj uciekajcie,
Obłudue Thany, spieszcie się pobratać,
Tam z tą hałastrą angielskich hołyszów.
Hartu méj duszy i tej serca chuci,
Rozpacz nie złamie, bojaźń nie powróci.

(Wchodzi Sługa).

Idź mi do czarta, niechaj ci umurzy,
Te mleczną brodę! czego mi gamoniu,
Świecisz tu gęsiem obliczem?

SŁUGA.

Dziesięć tysięcy.