Strona:William Shakespeare - Burza.pdf/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i wcześniej, gdyż napis na grobowcu brzmi: »Obiit anno 1616 — aeatatis suae 53. Die 23 April.«; wynikałoby z tego, że miał 53-ci rok życia. Ojcem jego był John Shakespeare, mieszczanin stratfordzki, matką Mary Arden, córka właściciela dóbr w okolicy, pochodząca z rodziny katolickiej. John Szekpsir — według artykułu ogłoszonego w r. 1923 w The Dublin Review — był też prawdopodobnie katolikiem do końca życia, jak świadczy znaleziony w XVIII w. t. zw. »duchowy testament«, uważany za falsyfikat, w rzeczywistości jednak autentyczny dokument, będący tłumaczeniem hiszpańskiego tekstu (ułożonego przez św. Karola Boromeusza), służącego do wyznania wiary katolickiej w chwili śmierci tam, gdzie warunki zewnętrzne na otwarte wyznanie nie pozwalały. Łączy się z tem i fakt, że w czasie komisji badającej uczęszczanie mieszkańców Stratfordu do kościoła anglikańskiego John Szekspir tłumaczył swoją stałą absencję w kościele niemożnością wychylania się z domu z powodu długów. Wierzyciele bowiem nie mieli prawa wstępu do mieszkania dłużnika, ale na ulicy mogli go kazać za długi aresztować. W tem oświetleniu i doskonałe stosunki materjalne Williama Szekspira stają się zrozumialsze, — syn nie potrzebował spłacać długów za ojca, jak to dotychczas mniemano, bo ten ich nigdy nie miał i były one tylko wymówką w sprawie wyznania. Ojciec Szekspira zajmował się handlem różnemi produktami rolnemi, jak wełną itd.; jak każdy prawie mieszczanin, posiadał także kawałki gruntu (gdyż właśnie wtedy w Anglji przemieniał się dawny system agrarny wspólnoty gruntu w indywidualną własność), posiadał w samem mieście dwa domy i ogród, po śmierci teścia odziedziczył jeden z jego folwarków pod Stratfordem. Był to zatem człowiek majętny, który kolejno przechodził wszystkie godności miejskie, od skarbnika poprzez radcę do burmistrza, i jakkolwiek później sprawy religijne (jak dotychczas mniemano: kłopoty finansowe) zmusiły go do wycofania się z życia publicznego, przecież przy pomocy syna