Przejdź do zawartości

Strona:Wiktor Hugo - Rzeczy widziane 1848-1849.djvu/131

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Odilon Barrot, od wczorajszego wieczora żałujący, że się nie dał wybrać wice-prezydentem, spoglądał na tę scenę, wzruszając ramionami, z gorzkim uśmiechem.
Zgromadzenie przypatrywało się Boulay’owi odbierającemu powinszowania z widocznem zadowoleniem, i we wszystkich oczach można było wyczytać uwagę: patrzcie! on bierze siebie na seryo!
W chwili, gdy wymawiał słowa przysięgi, głosem tak donośnym, że aż budził uśmiechy, Boulay de la Meurthe miał minę Republiki w zachwycie, ale Zgromadzenie nie miało miny zachwyconego panem Boulay de la Meurthe.