Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz5.pdf/60

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.





XII.
Mortuus pater filium moriturum expectat.

Marjusz wyskoczył za barykadę. Combeferre pobiegł za nim. Ale było zapóżno. Gavroche nie żył. Combeferre zabrał koszyk z ładunkami; Marjusz przyniósł Gavrocha.
Niestety! myślał, co ojciec uczynił dla jego ojca, to on oddaje synowi; ale Thenardier przyniósł jego ojca żyjącego, on przynosił umarłego syna.
Gdy Marjusz wrócił do reduty z Gavrochem na ręku, miał jak chłopiec twarz krwią zalaną.
W chwili gdy schylał się by podnieść Gavrocha, kula drasnęła go w czaszkę, a nie spostrzegł tego wcale.
Courfeyrac odwiązał z szyi chustkę i obandażował głowę Marjusza.
Złożono Gavrocha na stole obok Mabeufa i obydwa ciała okryto czarnym szalem, który starczył na starca i dziecię.
Combeferre rodzdał ładunki z przyniesionego koszyka.
Dostało się każdemu po piętnaście, strzałów.
Jan Valjean siedział ciągle nieruchomy na barjerze. Gdy Combeferre podawał mu piętnaście ładunków, wstrząsnął głową na znak odmowy.
— A to dziwny excentryk — rzekł Combeferre do