Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz3.pdf/83

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

chowawca, był to prawie cały słownik; mieć dobrą, reputację: (être en bonne odeur), stanowiło kwestję. W samej rzeczy był pewny zapach w przekonaniach tych grup szanownych, czuć było pleśnią ich myśli. Był to świat mumji. Panowie byli zabalsamowani, słudzy wypchani.
Pewna dostojna stara margrabina, emigrantka zrujnowana, chociaż miała jedną służącą, zawsze mówiła: „Moi ludzie“.
Co robiono w salonie pani T.? Zachowywano się ultra. Być ultra; ten wyraz, chociaż to, co przedstawia nie zniknęło może, ten wyraz dzisiaj nie ma już znaczenia. Wyjaśnijmy to zaraz. Być ultra, to znaczy przekraczać granicę. To znaczy uderzać na berło w imię tronu i na infułę w imię ołtarza; to znaczy bić leżącego, wierzgać w zaprzęgu, natrząsać się ze stosu, że niedostatecznie piecze heretyków; wyrzucać przedmiotowi bałwochwalstwa, że za mało ma bałwochwalczości; obrażać nadmiarem szacunku, znajdować, że w papieżu jest za mało papizmu, w królu nie dosyć królewskości, w nocy zanadto światła; być niezadowolonym z alabastru, śniegu, łabędzia i lilji w imię białości; być stronnikiem pewnych rzeczy do takiego stopnia, by stać się przeciw. Nastrój ultra szczególnie charakteryzuje pierwszą fazę Restauracji.
Nic nie ma w historji, coby było podobne do tego kwadransu, który rozpoczął się 1814 roku, a skończył się około 1820 roku, z przyjściem do steru pana de Villèle, praktycznego człowieka z prawicy. Sześć tych lat była to chwila nadzwyczajna: — jasna i posępna zarazem, wesoła i ponura, pokryta ciemnościami wielkich katastrof, które napełniały horyzont i zwolna cofały się w przeszłość. W tem świetle i w tym cieniu był cały światek nowy i stary, przecierający sobie oczy; nic tak nie przypomina przebudzenia jak powrót; kupa ludzi, którzy patrzyli na Francję żartobliwie, a na których Francja patrzała