Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz3.pdf/82

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

U pani de T. świat był wyższy, smak więc był wykwintny i wyniosły w formach wyszukanej grzeczności. Zwyczaje dopuszczały tam wszelkiego rodzaju subtelności mimowolnych, które były nawet dawną regułą, pogrzebaną, lecz żywą. Niektóre z tych zwyczajów, w mowie zwłaszcza, wydawały się dziwacznemi. Znawcy powierzchowni widzieliby w tem parafiańszczyznę, a była to starość. Kobietę nazywano: pani jenerałowa. Niekiedy używano także: pani pułkownikowa. Śliczna pani de Léon, zapewne przez pamięć o księżniczkach de Longueville i de Chevreuse, wolała tę nazwę, aniżeli swój tytuł księżny. Mieszczanka de Créqui nazywała także siebie panią pułkownikową.
Ten to właśnie mały a wysoki świat wymyślił, aby w Tuilerjach, zwracając się poufale do króla, mówić: „król“ w trzeciej osobie, a nie używać nigdy: „wasza królewska mość“, ponieważ ów tytuł panującego został „skalany przez uzurpatora“.
W salonie tym wydawano wyroki o wypadkach i ludziach. Szydzono z wieku, co zwalniało od zrozumienia go. Dopomagano sobie wzajemnie do wydziwiania się. Dzielono się tą ilością światła, którą posiadano. Matuzalem nauczał Epimenidesa. Głuchy dawał wieści ślepemu. Mówiono, że czas, który upłynął od Koblencji, nie istniał. Tak samo jak Ludwik XVIII, z łaski Boga, był w dwudziestym piątym roku swego panowania; tak samo emigranci, z prawa, byli w dwudziestym piątym roku swej młodości.
Wszystko to było w harmonji; nic nie żyło zanadto; słowo zaledwie było tchnieniem; dziennik, stosownie do salonu, wydawał się papyrusem. Byli ludzie młodzi, lecz trochę martwi. W przedpokoju liberje były podstarzałe. Tym ludziom, należącym zupełnie do przeszłości, usługiwali ludzie takiegoż rodzaju. Zdawało się, że wszystko to żyje oddawna i opiera się pogrzebowi. Zachować, Zachowanie, Za-