Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz3.pdf/283

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

z zwieszonemi nogami; nie wyglądała ona ani na słuchającą czegokolwiek, ani na patrzącą, ani nawet na żyjącą.
Była to zapewne młodsza siostra tej, która niedawno odwiedziła Marjusza.
Zdawała się mieć lat jedenaście lub dwanaście. Przypatrzywszy się jej baczniej, można było poznać, że już miała dobrze lat czternaście. Była to ta sama, co poprzedniego wieczora mówiła na bulwarze. Zmiatałamże dopiero, zmiatałam, zmiatałam.
Była ona w rodzaju tych chuderlawych istot, które długo trzymają się przy ziemi, potem wyrastają szybko i znagła. Nędza to pędzi te smutne rośliny ludzkie. Stworzenia te nie mają ani dzieciństwa, ani młodości. Mając lat piętnaście, zdają się nie mieć więcej dwunastu; w szesnastym roku wyglądają na dwadzieścia. Dziś dziewczynka, jutro kobieta. Możnaby powiedzieć, że przeskakują życie, żeby prędzej z niem skończyć.
W tej chwili istota ta miała postać dziecka.
Zresztą nic w tem mieszkaniu nie zapowiadało obecności jakiejkolwiek pracy, nie było tam ani krosien, ani kołowrotka, ani żadnego narzędzia. Tylko w jednym kącie — jakieś żelaztwa podejrzanego użytku. Było to odrętwiałe lenistwo, które idzie w ślad za rozpaczą, a poprzedza konanie.
Marjusz rozpatrywał czas jakiś wnętrze tej siedziby grobowej, straszliwszej od wnętrza grobu, bo czuć tam jeszcze było szamotanie się ludzkiej duszy i drganie życia.
Poddasze, piwnica, podziemia, wśród którego pełzają niektórzy nędzarze u podnóża budowy społecznej, nie jest jeszcze zupełnym grobem, tylko raczej dopiero jego przedpokojem; ale rzekłbyś, że śmierć, która jest tuż obok, składa swoje najdotkliwsze nędze w tym przedsionku, na podobieństwo owych bogaczy, którzy rozkładają najświetniejsze swoje skarby u wejścia swych pałaców.
Człowiek umilkł, kobieta nie odzywała się, dziew-