Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz2.pdf/106

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

A przytem, proszę uważać, że mówimy tu jedynie o statku wojennym jaki był przed czterdziestą laty, o zwyczajnym okręcie żaglowym; para wówczas w kolebce, później dopiero dorzuciła nowych dziwów do tego cudu, który się zowie okrętem wojennym. Dziś naprzykład, okręt szrubowy jest zdumiewającą machiną ciągnioną przez żagle mające powierzchni trzy tysiące łokci kwadratowych i przez kocioł o sile dwóch tysięcy pięćset koni.
Niemówiąc o nowoczesnych cudach, dawny okręt Krzysztofa Kolumba i Ruytera należy do wielkich arcydzieł człowieka. Siła jego jak oddech nieskończoności jest niewyczerpaną, zgromadza wszystkie wiatry pod swe żagle, i z największą dokładnością wśród niezmiernego odmętu bałwanów płynie i panuje.
Zdarzają się jednak chwile, gdy wicher strzaska jak słomkę tę reję sześćdziesiąt stóp długą, gdy wiatr zegnie jak trzcinę ten maszt czterysta stóp wysoki, gdy kotwica ważąca trzysta centnarów skręca się w paszczy bałwanów jak haczyk rybacki w szczęce szczupaka, gdy potworne działa ryczą żałośnie i nieużytecznie, głuszone huraganem w samotności nocy, gdy cała ta majestatyczna potęga ginie w przepaści wyższej i majestatyczniejszej wszechmocy.
Ilekroć siła niezmierna wytęża się, by w końcu okazać niezmierną słabość, ludzie zatrzymują się i patrzą zadumani. Dlatego tylu ciekawych zbiega się do portu nie umiejąc wytłumaczyć sobie przyczyny, i przygląda się tym cudownym machinom wojennym i żeglarskim.
Codziennie więc od rana do wieczora, na wybrzeżach i bulwarach portu tulońskiego tłumy ciekawych i gapiów (jak mówią w Paryżu), przypatrywały się Orion’owi.
Orion oddawna był uszkodzony. W dawniejszych podróżach grube pokłady muszli zebrały się u spodu, i dwakroć powolniejszym bieg jego czyniły: