Przejdź do zawartości

Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz1.pdf/318

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.





III.
Burza pod czaszką.

Czytelnik niewątpliwie odgadł, że p. Madeleine nie kim innym był, tylko Janem Valjean.
Zaglądaliśmy już w głębiny tego sumienia; nadeszła chwila zajrzyć tam raz jeszcze. Czynimy to wzruszeni i drżący. Nic bardziej nie przejmuje grozą, jak tego rodzaju badanie. Oko ducha nigdzie nie znajduje tyle olśnienia i ciemności, jak w człowieku; nie spotka przedmiotu, coby był straszniejszym, bardziej zawikłanym, tajemniczym i nieskończonym. Jest widowisko wspanialsze od morza — niebo; jest widowisko wznioślejsze od niebios — wnętrze duszy.
By napisać poemat ludzkiego sumienia, choćby tylko z powodu jednego człowieka, choćby z powodu najnędzniejszego z ludzi, jużby trzeba było zlać wszystkie epopeje w jedną wyższą, wznioślejszą i ostateczną. Sumienie, to odmęt złudzeń, pragnień, pożądań i pokuszeń, piec ognisty marzeń, jaskinia myśli, których się wstydzimy; to pandemonjum fałszów ułudnych, pole bitwy namiętności. W pewnych chwilach przeniknij wskroś bladą twarz myślącej istoty ludzkiej, dobierz się do wnętrza, zajrzyj w głąb duszy, spojrzyj w te ciemności nocy. Znajdziesz tam, pod milczeniem zewnętrznem, walki olbrzymów jak w Homerze, starcia