Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz1.pdf/317

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

z Hesdin sześć do Saint-Pol, ośm i pół z Saint-Pol do Arras. Jedzie do Arras.
P. Madeleine powrócił do domu. Wychodząc od majstra Scaufflaire, obrał najdłuższą drogę, jak gdyby drzwi plebanji wiodły go na pokuszenie i usiłował ich uniknąć. Wszedł do swego pokoju, zamknął się, co zdawało się rzeczą bardzo prostą, zwykle bowiem wcześnie spać chodził. Wszelako odźwierna fabryki, która zarazem była jedyną służącą p. Madeleina, spostrzegłszy, że świeca zgasła o wpół do dziewiątej, powiedziała to wracającemu kasjerowi, dodając:
— Może pan mer zachorował? miał jakąś osobliwszą minę.
Kasjer mieszkał na dole pod samym pokojem p. Madeleine.
Nie zwrócił uwagi na słowa odźwiernej, położył się i zasnął. Około północy nagle się obudził; przez sen słyszał jakiś hałas nad głową. Wytężył słuch. Ktoś chodził po pokoju na górze. Przysłuchawszy się uważniej, poznał kroki pana Madeleine. Zdziwiło go to, bo zwykle aż do rana panowała zupełna cisza w pokoju p. Madeleine. Po chwili usłyszał coś nakształt otwierania i zamykania szafy. Później usunięto ciężki mebel, nastała cisza, i znowu rozpoczęło się chodzenie. Kasjer wybił się ze snu, usiadł na łóżku, spojrzał przez okno i zobaczył na murze naprzeciwko czerwone odbicie światła z okien. Wniósł z kierunku promieni, że światło wychodziło z okna pokoju p. Madeleine. Jasny odblask drgał, jakby w pokoju palił się ogień nie świeca. Ramy szyb nie rzucały cienia, co wskazywało, że okno było zupełnie otwarte. Okno otwarte w zimie, rzecz zadziwiająca. Kasjer usnął. W parę godzin obudził się znowu. To samo stąpanie regularne rozlegało się nad głową.
Odblask światła rysował się na murze, ale był blady i spokojny, jak odbicie lampy lub świecy. Okno ciągle otwarte.
Opowiedzmy, co się działo w pokoju p. Madeleine.