Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz1.pdf/204

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

W tej chwili Favouryta, założywszy ręce, zmierzyła wzrokiem Tolomyesa i zapytała stanowczo:
— A cóż, niespodzianka?
— W sam czas pani przypomniałaś — odpowiedział Tolomyes. — Panowie, wybiła godzina zdumienia pań naszych. Poczekajcie panie chwilę.
— Zaczniemy od pocałunku — rzekł Blachevelle.
— W czoło — dodał Tolomyes.
Każdy poważnie złożył pocałunek na czole swej kochanki, i jeden za drugim szli ku drzwiom, położywszy palec na ustach.
Favouryta klasnęła w ręce, gdy wyszli.
— Już to jest zabawne — rzekła.
— Nie bawcie długo — szepnęła Fantina. — Czekamy.