Strona:Wiktor Hugo - Kościół Panny Maryi w Paryżu T.IV.djvu/91

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
91
KOŚCIÓŁ PANNY MARYI W PARYŻU.

paryski mniemam, że, ponieważ lud wydobyć ją zamierzył z pod ochrony Najświętszej Panny, więc bezkarność ta razi go: powiesić chcą wiedźmę.
Król zdawał się być chwilkę głęboko zamyślonym; poczem zwrócił się nagle do Tristana Hermity i rzekł
— A no! mój kumie, zgnieciesz motłoch, a czarownicę powiesisz!
— Tak jest, powiedział zcicha Wilhelm Rym do Coppenola — ukarać lud, że chce, a zrobić jak chce.
— To wystarcza, Najjaśniejszy Panie — odrzekł Tristan. — Jeżeli czarownica jest jeszcze w kościele Najświętszej Panny Maryi, czy mam ją powiesić pomimo ochrony?
— Przez Bóg żywy!... ochrona!... — mówił król, szczypiąc się w ucho. — A jednak trzeba powiesić czarownicę.
Wtem, jakby mu myśl nagła zabłysła w głowie, padł na kolana przed swem krzesłem, zdjął czapkę, położył ją na siedzeniu, i, patrząc pobożnie w jeden z ołowianych amuletkowych posążków dokoła niego wiszących:
— O Najświętsza Panno paryska, patronko moja! zawołał, składając dłonie — przebacz mi! Ten raz, ten jeden tylko. Zbrodniarkę koniecznie ukarać muszę. Zapewniam Cię, Cudowna Bogarodzico, Pani moja najłaskawsza, że jestto wiedźma, przytułku Twego i litości niegodna. Wiesz, o Królowo Niebios, że wielu najpobożniejszych książąt nadwerężyć musiało ten