Strona:Wiktor Hugo - Kościół Panny Maryi w Paryżu T.IV.djvu/75

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
75
KOŚCIÓŁ PANNY MARYI W PARYŻU.

miętność, coby go uniosła, wściekliznąby była. Oto są, Najjaśniejszy Panie, doktryny moje w rzeczach, dotyczących spraw państwa. Nie sądź mię przeto, Wasza Królewska Mość, wedle wytartych łokci mojego kubraka. Przebacz mi, Królu i Panie, a resztki onego zszargam na klęczkach w modłach bezustannych o zdrowie Twe i szczęśliwość niezachwianą. Niestety, nie jestem tak bardzo bogaty, to prawda. Jestem nawet trochę zabardzo ubogi, ale bynajmniej przez to nie przewrotny. Nie moja w tem wina. Każdemu wiadomo, że wielkie bogactwa nie tworzą się słowy pięknemi, i że najbieglejsi w księgach, najmniejszy zimą ogień mają na kominku. Rzecznictwo, ono to zbiera wszystkie ziarna, plewy tylko zostawiając innym profesyom. O! Najjaśniejszy Panie! i cóż ci to zaszkodzi, że na ziemi jednym więcej filozofem będzie! Wszakże wielcy monarchowie opiekę nad uczonymi liczyli do najpiękniejszych pereł w swych koronach. Herkules nie gardził tytułem Muzagety. Maciej Korwin wspierał Jana Monroyal, ozdobę matematyków. Owóż, nie byłby to sposób wyborowy wspierania piśmienników i piśmiennictwa za pomocą sznurka. I jakażby to plama spadła na Aleksandra, gdyby Arystotelesa kazał był powiesić! Najjaśniejszy Panie! skomponowałem ongi bardzo trafne epitalaminki na cześć księżniczki Małgorzaty flamadzkiej i Jego Wielkości, Najdostojniejszego Pana Delfina. Wszak to nie jest koszałką-opałką do ladajakiejś tam ruchawki ulicznej. Wasza Królewska Mość widzi zatem, żem nie gryzmoła pierwszy z brzegu, żem w nauce był celującym, i że mam wiele naturalnego krasomówstwa. Przebacz mi, Najjaśniejszy Pa-