Strona:Wiktor Hugo - Kościół Panny Maryi w Paryżu T.IV.djvu/140

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
144
WIKTOR HUGO.

zna zanadto była pochyłą, a on już z sił opadł zupełnie. To też szybko zsunął się po tej pochyłości, jak dachówka zerwana, i zleciał na kamienie bruku. Tu się już nie ruszał.
Quasimodo spojrzał na zawieszoną u szubienicy cygankę, po której ciele przebiegały ostatnie dreszcze konania, później na alchemika, leżącego z roztrzaskaną czaszką na ziemi, i rzekł ze łkaniem, które mu pierś zapadłą wstrząsało:
— Oto wszystko, co kochałem!