Strona:Wiktor Hugo - Kościół Panny Maryi w Paryżu T.II.djvu/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
14
WIKTOR HUGO.

stko w dziwny sposób tłómaczy, to też i naukę Klaudyusza wzięto za czarnoksięstwo.
Pewnego dnia, wychodząc z kościoła Panny Maryi, spostrzegł tłum ludzi, otaczających ławkę podrzutków. Zbliżył się, słyszał rozmowy, przyszedł mu na myśl brat sierota, ulitował się i zabrał z sobą dziecię.
Wyjąwszy dziecię z worka znalazł je bardzo niekształtnem — potwór miał narość na lewem oku, głowę pomiędzy ramionami, kość pacierzową skrzywioną, nogi kulawe, a, chociaż głosu jego zrozumieć było niepodobna, zdawał się być silnym i zdrowym. Litość Klaudyusza tem więcej wzrosła, gdy podziwiał brzydotę potwora; postanowił więc dla miłości brata wychować podrzutka.
Kazał ochrzcić przybrane dziecię i nazwał je Quasimodo, może dla scharakteryzowania jego dziwacznej budowy, gdyż rzeczywiście podrzutek był chyba tylko niby-czemś (quasi-modo).