Strona:Wiktor Hugo - Kościół Panny Maryi w Paryżu T.II.djvu/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
13
KOŚCIÓŁ PANNY MARYI W PARYŻU.

człowiekiem. Spostrzegł, że, oprócz nauk Sorbony i wierszy Homera, coś innego jest jeszcze na świecie, że człowiek potrzebuje czuć, że bez pieszczoty i miłości jest tylko skrzypiącą, suchą machiną. Lecz wyobraził sobie — bo był w wieku, w którym złudzenia zastępują złudzenia — że związki krwi są tylko potrzebne i że mały braciszek wszystkie mu zastąpi uczucia.
Oddał się więc miłości dla swojego małego Jasia z całą namiętnością charakteru silnego, myślącego i skupionego. Ta biedna, mała, słaba istota — piękny, rumiany blondynek, sierota, mająca ochronę w sierocie, poruszała go do żywego i, jako myśliciel poważny z natury, zaczął zastanawiać się nad losem Jana, troszcząc się czule o niego. Dla dziecka więcej był niż bratem — matkę mu zastąpił.
Mały Jan stracił matkę, kiedy ssał jeszcze; Klaudyusz oddał go na mamki. Oprócz 21 domów przy ulicy Tirchappe, odziedziczył także młyn pod zamkiem Winchestre (Bicêtre) i młynarce oddał do wykarmienia brata. Było to blisko Uniwersytetu i sam zaniósł dzieciaka.
Czując ciężar na sobie, poważnie zaczął myśleć o życiu. Myśl o bracie była nietylko jego spoczynkiem, ale i celem nauk. Postanowił cały poświęcić się dla brata i nie znać innej miłości, jak przywiązanie braterskie — został więc bezżennym, dla nauk zamieszkał przy katedrze Panny Maryi i z nową gorliwością oddał się pracy.
Zatopiony w książkach więcej niż kiedykolwiek, kiedy-niekiedy biegał do młyna, celem odwiedzenia brata, i, pędząc życie pracowite i surowe, powszechny zyskał szacunek. Rzecz szczególna, że świat wszy-