Strona:Wiktor Hugo - Kościół Panny Maryi w Paryżu T.II.djvu/137

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
137
KOŚCIÓŁ PANNY MARYI W PARYŻU.

rza, mieszkały jeszcze w jego sercu? czy razy kata powtarzały się dotąd w jego duszy? i czyżby gorycz hańby stłumiła w nim nawet miłość do dzwonów?
W roku 1482 Zwiastowanie Panny Maryi przypadło 25 Marca. Tego dnia powietrze było tak świeże i czyste, że w sercu Quasimody odezwała się znowu namiętność do dzwonów. Wchodził więc raźno na szczyt wieży północnej, gdy jednocześnie zakrystyan otwierał ogromne drzwi obite miedzią.
Przyszedłszy do najwyższej klatki dzwonniczej, smutnie spojrzał na sześć wiszących tam dzwonów, jakby ubolewając, że coś pomiędzy jego sercem a ulubieńcami stanęło. Lecz kiedy je poruszył, kiedy ujrzał to grono dzwonów, chwiejące się pod jego rękami, uczuł się nanowo szczęśliwym, zapomniał o wszystkiem, i wesołość wróciła mu na twarz.
Klaskał w ręce, szedł od sznura do sznura, zachęcał sześciu śpiewaków gestami i głosem, jak dyrektor muzyki wiedzie umiejętnych grajków.
— Dalej Gabryelu, — mówił — grzmij! to dzisiaj święto. Tyboldzie nie próżnuj! czego tak wolniejesz? dalej, dalej, czyś zardzewiał, próżkiaku? Dalej, dalej! bijcie wszystkie razem, ogłuszcie ich, jakeście mnie ogłuszyły. Wilhelmie! tyś największy, a Paskier lepiej od ciebie bije. Załóżmy się, który z was głośniejszy? Dalej, dalej Gabryelu! A wy, dwa wróble, co tam robicie?... czyście przyszły cieszyć się z święta? Biedny Wilhelmie, coś się zadyszałeś?
Gdy tak pieścił się z dzwonami, spojrzał z wysokości wieży i ujrzał młodą dziewczynę, dziwacznie wystrojoną, którą koło widzów otoczyło niebawem. Ten