Strona:Wiktor Hugo - Kościół Panny Maryi w Paryżu T.I.djvu/32

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
30
WIKTOR HUGO.

sondy, córkę Hana tatarskiego i t. d. Uprawa roli i Duchowieństwo, Szlachetność i Handel przyszli go złożyć na marmurowym stole w pałacu sprawiedliwości, tyle prawiąc morałów i maksym, że wszystkich licencyatów można było od egzaminów uwolnić.
Wszystko to było prześliczne.
W tym tłumie, na który alegorye wylewały się potokiem, nie było uważniejszego ucha, serca mocniej bijącego, oka więcej wlepionego, szyi więcej wyciągnionej, jak oko, ucho, szyja, serce aktora-poety, poczciwego Piotra Grintoire, który przed chwilą nie mógł się wstrzymać od objawienia swego nazwiska dwóm młodym pannom. Oddalił się od nich o kilka kroków, stanął za kolumną, słuchał, patrzał i smakował. Przychylne oklaski, któremi przyjęto prolog, brzmiały mu wciąż w uszach i wnętrznościach, a był cały zatopiony w uniesieniu, w jakiem autor spogląda na płynące swe myśli z ust aktora. Poczciwy Piotr Grintoire!
Przykro nam mówić, lecz prędko był rozczarowany. Zaledwo zbliżył usta do czarodziejskiej czary tryumfu i radości, w napój gorzka wmieszała się kropla.
Obdarty żebrak, niepostrzeżony w tłumie i nie mogący zwrócić na siebie uwagi, szuka miejsca, z któregoby lepiej był widziany i hojne zyskał jałmużny; w czasie pierwszych wierszy prologu, podsunął się aż do samego stołu i tam, usiadłszy, błagał o litość, pokazując swoje łachmany i ranę na prawej ręce. Zresztą, nie wyrzekł i słowa.
Milczenie, które zachował, pozwalało odmawiać bez przeszkody prolog i żaden nie byłby przerwał go