Strona:Wiktor Hugo - Kościół Panny Maryi w Paryżu T.I.djvu/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
12
WIKTOR HUGO.

lów francuskich, z tego starszego brata Luwru, już i tak starego za Filipa pięknego, że napróżnoby szukano śladów wspaniałych budowli, wystawionych przez króla Roberta, a opisanych przez Helgaldus’a. Co stało się z izbą kanclerską, gdzie Ludwik święty brał ślub? z ogrodem, w którym wymierzał sprawiedliwość, ubrany w kurtce wielbłądziej, w płaszczu bez rękawów i leżący na murawie z Joinvillém? Gdzie jest izba cesarza Zygmunta? Izba Karola IV, Jana bez ziemi? Gdzie schody, z których Karol VI ogłosił edykt ułaskawienia? Kamień, na którym Marcel zarznął wobec Delfina, Roberta de Clermont i marszałka Champagne? Furtka, skąd ogłaszano bulle anti-papy Benedykta? i wielka sala ze złoceniami, lazurem, sklepieniami, posągami i ogromnemi kolumnami? i lew kamienny leżący przy drzwiach, z głową spuszczoną, ogonem między nogami, jak lwy Salomona w pozie pokory, tak przyzwoitej dla siły przed sprawiedliwością? i piękne drzwi i piękne okna? i ślusarskie prześliczne roboty Biscornetta i stolarszczyzna Hancy?... Co zrobił czas, co zrobili ludzie z tych cudów? Cóż nam dano za to wszystko, za całą historyę Galii, za całą sztukę gotycką? — Ciężkie płaskorzeźby Bross’a, tego niezgrabnego architekta przedsionku Saint-Gervais! otóż co nam dano za sztukę; co zaś do historyi — bajeczne wspomnienia o wielkiej kolumnie, jeszcze głośne w sprzeczkach uczonych.
Mniejsza o to, — powróćmy do sali dawnego pałacu.
Dwa krańce tego olbrzymiego równoległoboku były zajęte: jeden przez sławny stół marmurowy, z jednej sztuki tak długiej, tak szerokiej i grubej, jakiej