Strona:Wiktor Hugo - Kościół Panny Maryi w Paryżu T.I.djvu/135

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
133
KOŚCIÓŁ PANNY MARYI W PARYŻU.

Kiedy zadyszany widz dostał się na tę wysokość, najprzód olśniewały go niezliczonem mnóstwem dachy, ulice, kominy, mosty, place, wieże i dzwonice. Wszystko naraz porywało uwagę: tu dach śpiczasty, tu wieżyca zawieszona u węgłów muru, tu piramida kamienna z jedenastego wieku, tu obelisk z piętnastego, tu wieża okrągła warowni, tu kwadratowa, wysoka, szczupła — świątyni. Wzrok ginął w tym labiryncie, w którym wszystko miało swoją oryginalność, swoją przyczynę, swoją piękność i swój geniusz; wszystko było dziełem sztuki, począwszy od najmniejszego domku z niskiemi drzwiami, małemi oknami, aż do królewskiego Louvru, który miał wtedy kolumnadę wież. Lecz oto główne widoki, jakie oko rozpoznawało po oswojeniu się z natłoczeniem gmachów.
Najprzód Cité — wyspa Cité, która, jak mówi Sauval, mimo swojego nieładu, ma coś pięknego w stylu, która podobna jest do okrętu, puszczonego na wodę. Jużeśmy to powiedzieli, że w piętnastym wieku okręt ten przywiązanym był do brzegów Sekwany pięciu mostami. Kształt ten okrętowy zwrócił uwagę heraldyków i stąd zapewne pochodzi, że Favyn i Pasquier nazywają Paryż okrętem, i że okręt zdobi herbowy dawny znak miasta. Kto umie czytać w średniowiecznych księgach, dla tego herb jest algebrą i językiem zarazem. W herbach jest wypisana historya drugiej połowy średnich wieków, podobnie jak pierwsza ich połowa — w kościołach rzymskich. Są to hieroglify feudalizmu po czasach teokracyi.
Cité przedstawiało się oczom zwrócone przodem na wschód, a tyłem na zachód; patrząc ku przodo-