Strona:Wiktor Hugo - Katedra Notre-Dame w Paryżu T.II.djvu/415

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.





KSIĘGA JEDENASTA.
I.
Trzewiczek.

W chwili napadu opryszków na kościół, Esmeralda spała.
Niebawem atoli, wrzawa wciąż wzrastająca około gmachu i niespokojne beczenie kozy obudzonej przed nią, wybiły cygankę ze snu. Wstała z posłania poczęła się przysłuchiwać a zaniepokojona światłami i hukiem, wybiegła z izdebki i stanęła. Widok placu, rwetes nocnego tego szturmu, tłum ów ledwo dojrzalny w ciemnośściach, krakania tłuszczy chrapliwej, kilkanaście czerwonych pochodni błąkających się, jako ogniki nocne nad mglistą powierzchnią błót — scena ta cała, zrobiła na nią wrażenie tajemniczej jakiejś bitwy. Przepojonej od dzieciństwa przesądami plemienia cygańskiego, przyszło zaraz na myśl, że zdybała znienacka na igrzyskach niecnych nieczyste siły nocom właściwe. Więc przerażona rzuciła się znowu do celki, myśląc, że nędzna pościel mniej strasznemi widziadły ją obdarzy.