Strona:Wiktor Hugo - Katedra Notre-Dame w Paryżu T.II.djvu/406

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ków dokoła niego wiszących: — O Najświętsza Panno paryska, patronko moja! — zawołał składając dłonie — przebacz mi! Ten raz, ten jeden tylko. Zbrodniarkę koniecznie ukarać muszę. Zapewniam Cię, Cudowna Bogarodzico, Pani moja najłaskawsza, że jest to wiedźma, przytułku Twego i litości niegodna. Wiesz, o Królowo niebios, że wielu najpobożniejszych książąt nadwyrężyć musiało ten przywilej kościelny, ku większej chwale Bożej i ku potrzebie monarchji. Św. Hugon, biskup angielski dozwolił królowi Edwardowi pochwycić czarnoksiężnika w swoim kościele. Ludwik Święty, pan mój, przestąpił w tym samym wypadku próg kościoła Św. Pawła, a Alfons syn króla jerozolimskiego, samą świątynię Grobu Pańskiego. Przeto mi odpuść, Panno Najświętsza paryska, w tym wypadku jedynym i ostatnim. Nie powtórzę go więcej, a Tobie ofiaruję posąg srebrny podobny do onego, jaki już dałem łońskiego lata Najświętszej Pannie w Ecous. Amen.
Przeżegnał się, podniósł, włożył czapę i rzekł do Tristana:
— Śmiało i bacznie mój kumie. Weź z sobą pana Châtauoers. Uderzycie na gwałt we dzwony. Wytniecie tłum. Powiesicie wiedźmę. Powiedziałem... Poprowadzisz rozumie się wyprawę osobi-