Przejdź do zawartości

Strona:Wiktor Hugo - Katedra Notre-Dame w Paryżu T.II.djvu/376

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

„... Miejsca żyzne popierać handlem, a niepłodne rękodzielniami... Pokazać magnatom angielskim cztery nasze wielkie moździerze... Londyn, Brabant, Bourg­‑en­‑Bresse, Saint Omer... Puszki sprawiły, że wojny prowadzą się teraz rozumniej... Do rąk W‑go do Bressuire naszego przyjaciela... Wojsko nie może się utrzymać bez kontrybucji...
Podniósł raz głos:
— Przez Bóg żywy! Jego miłość król sycylijski pieczętuje swe listy na żółtym wosku, jakoby król Francji. Źle może czynimy, że mu to pozwalamy. Wielkość domów stoi zachowaniem i pieczą prerogatyw. Zanotuj to kume Olivier.
Innym znów razem.
— Oho — ho! jest co w rękę wziąść — mówił. — Czegóż to od nas żąda brat nasz imperator? — I przebiegał listy oczyma przerywając głośno: — Ani słowa! Niemcy są tak wielkie i potężne że uwierzyćby trudno... Ale nie zapominajmy o starem przysłowiu: Najpiękniejszem na świecie hrabstwem jest Flandrja, najpiękniejszem księstwem Medjolan, najpiękniejszem królestwem Francja... Cóż, nieprawda, mości panowie posłowie flamandzcy?
Tym razem to już i Coppenole pokłonił się razem z Wilhelmem Rymem. Pogładzono niedźwiedzia pod łopatkę patrjotyczną.