Strona:Wiktor Hugo - Katedra Notre-Dame w Paryżu T.II.djvu/371

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wych tarcic poprzecznych na trzy sążnie długich a najęto dziewiętnastu cieślów do wymiarkowania, wycięcia i obrobienia wszystkiego rzeczonego drzewa na dziedzińcu Bastylji przez dni dwadzieścia...
— Z niezłych dębowych klepek — rzekł król postukując pięścią o ściany.
— ...A weszło do tej klatki — wywodził dalej tamten — dwieście dwadzieścia grubych sztab żelaznych, dziewięcio i ośmiostopowych, reszta średniej długości, z hakami, kotwicami i łańcuchami należącemi do rzeczonych sztab, wszystko owo żelazo waży trzy tysiące siedemset trzydzieści funtów, okrom ośmiu wielkich kruków żelaznych, służących do umocowania rzeczonej klatki, z klamrami, śrubami i gwoździami, razem na wagę dwieście ośmnaście funtów żelaza, nie licząc również prętów żelaznych u drzwi, ani innych rzeczy...
— No, żelaza jak mi się zdaje dość — rzekł król — by umysł lekki przytrzymać.
— „... Naogół wynosi to trzysta siedemnaście liwrów, pięć soldów, denarów siedem.
— Przez Bóg żywy! — zawołał król.
Na to zaklęcie, ulubione i przysłowiowe u Ludwika XI, wydało się jakoby ktoś ocknął się wewnątrz klatki, posłyszano brzęk kajdan wlokących się po posadzce i głos cichy, grobo-