Strona:Wiktor Hugo - Katedra Notre-Dame w Paryżu T.II.djvu/323

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

się tedy i ja zabieram do twojego stanika... Dziewkil utrzyjcie nosa świeczkom i dzieciakom!... Gromy i pioruny! cóż to mi tu dano do jedzenia? — Hej ty, matulo czarcia! włosy których braknie twoim łajdaczkom, odnajdują się jak widzę w jajecznicy? Stara, wiedz raz na zawsze, że nie jadam innych jajecznic jeno łyse. Bodajeś w dziesiątem pokoleniu przepadła!... Piękna gospoda, gdzie rozpustnice widelcami się czeszą.
To powiedziawszy trzasnął półmiskiem o posadzkę i począł śpiewać na całe gardło:

Et je n’ai, moi,
Par la sang-Dieu!
Ni foi, ni loi.
Ni feu. ni lieu
Ni roi
Ni Dieu.

Clopin Trouillefou skończył tymczasem rozdawnictwo oręży. Zbliżył się do Gringoire’a, który zdawał się tonąć w dumaniach głębokich.
— Bracie Piotrze — rzekł król szałaszników — nad czem się tak u djabła zamyśliłeś?
Gringoire obrócił się doń z uśmiechem melancholijnym.
— Lubię ogień, drogi mój panie. Nieraz godziny całe spędzam na przypatrywaniu się iskrom. Tysiące rzeczy odkrywam w gwiazdach tych rozsianych na czarnem tle czeluści. Gwiazdy owe są również światami.