Strona:Wiktor Hugo - Katedra Notre-Dame w Paryżu T.I.djvu/80

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
76

— Panie, — odparł grubas, ziewając nieprzyzwoicie, — za co?
— Widzę, co panu przeszkadza, — odpowiedział poeta, — oto ten harmider, nie pozwala panu z należytem skupieniem słuchać djalogu. Ale bądź pan spokojny: nazwisko pana przejdzie do potomności. Czy mogę spytać, z kim mam zaszczyt?
— Renauld Château, strażnik pieczęci trybunału paryzkiego, do usług szanownego pana.
— Panie, jesteś jedynym przedstawicielem muz, — rzekł Gringoire.
— Jesteś zbyt uprzejmym, panie, — odpowiedział strażnik pieczęci trybunału.
— Pan jest jedynym, — dodał Gringoire, — który wysłuchał należycie sztuki. Jakże się ona panu podoba?
— No, dlaczego? — odpowiedział gruby urzędnik, jeszcze nie zupełnie rozbudzony, — dosyć wesoła rzecz.
Gringoire musiał się zadowolić tą pochwałą; tymczasem bowiem grzmot oklasków i nieopisany hałas przerwał nagle dalszą rozmowę. Papież błaznów został wybrany.
— Hurra! Wiwat! Hurra! — krzyczano ze wszystkich stron.
Fizjonomja, tkwiąca w tej chwili w otworze rozety, była rzeczywiście nadzwyczajna. Po