Strona:Wiktor Hugo - Katedra Notre-Dame w Paryżu T.I.djvu/359

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Prawda, że patrzał więcej na placek, niż na bruk. Zapewne jakaś ważna przyczyna przeszkadzała mu jeść, bo nie zbliżał placka do ust, tylko czule nań spoglądał. Właściwie mówiąc, matka powinnaby przysmak ów własnej powierzyć pieczy. Okrucieństwem było narażać tłuścioszka tego na męki Tantala.
Tymczasem trzy mieszczki (paniami nazywały się wówczas tylko szlachcianki) mówiły jednocześnie.
— Spieszmy się, panno Mahietto — mówiła najmłodsza i najgrubsza z trzech do parafjanki. — Lękam się, abyśmy nie przyszły za późno; w Zamku nam powiedziano, że go natychmiast poprowadzą pod pręgierz.
— E! co tam nam prawisz, Oudardo Musnier! — odparła druga paryżanka. — Przez dwie godziny pozostanie pod pręgierzem. Mamy dosyć czasu, Czy widziałaś kiedy stawianie pod pręgierz, kochana Mahietto?
— Widziałam — odrzekła parafjanka — w Reims.
— A ba! co tam wasz pręgierz w Reims! Stara jakaś klatka, w której samych tylko chłopów kręcą. Wielka rzecz!
— Tylko chłopów? — zawołała Mahietta — na sukienniczym Rynku? w Reims? Prawda to! Widywaliśmy tam bardzo pięknych zbrodniarzy,