Strona:Wiktor Hugo - Katedra Notre-Dame w Paryżu T.I.djvu/310

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i oddaje się artyście. Ten buduje ją na swój sposób. Żegnajcie tajemnice; żegnajcie mity i prawa! Ich miejsce zajmuje fantazja i swoboda. Jakkolwiek kapłan zatrzymuje nawę i ołtarz, nie świadczy to o niczem: mury należą do artysty. Księga kamienna nie należy już do kleru, religji lub Rzymu; wyobraźnia, poezja i lud objęły ją w posiadanie. Teraz zaczynają się niezwykle szybkie i liczne przeobrażenia tego budownictwa, liczącego zaledwie trzy wieki, przeobrażenia zdumiewające, jeśli je porównamy z budownictwem romańskiem, liczącem sześć czy siedem wieków. Sztuka pośpiesza siedmiomilowemi krokami olbrzyma. Genjusz i samodzielność ludu spełniają dawne zadania biskupów, każde pokolenie kreśli w przechodzie swój wiersz w tej księdze, ścierając dawne hieroglify z fasad katedr, tak że wkrótce nie będzie już można dostrzedz śladów dogmatu pod nowym symbolem. Udrapowanie ludowe pozwala się zaledwie domyślać szkieletu pozostałego z dogmatów wiary. Trudno sobie dziś wyrobić pojęcie o tem, na co pozwalali sobie architekci nawet wobec kościoła. Spojrzyjcie na owe kapitele z rzeźbami przedstawiającemi parki mnichów i mniszek, bezwstydnie obejmujących się, ot naprzykład w sali kominkowej Pałacu Sprawiedliwości w Paryżu. Gdzieindziej znowu spotkasz przygodę Noego, wykutą z kamienia z wszyst-