Przejdź do zawartości

Strona:Wiktor Hugo - Katedra Notre-Dame w Paryżu T.I.djvu/197

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
193

i intelektualne prądy kraju i ludu; są one, możnaby powiedzieć źródłami cywilizacji, ale równocześnie i kloakami, dokąd handel i przemysł, inteligencja i ludność, wszystko co jest sokiem, życiem i duszą ludu, spływa i nieustannie gromadzi się, kropla za kroplą, wiek za wiekiem. Mury Karola V ten sam los spotkał, co i mury Filipa Augusta. Z końcem piętnastego stulecia przekroczono je i znowu nowe przedmieścia narastały. W szesnastym wieku wydaje się, jak, gdyby rozrost Paryża zatrzymał się na chwilę i miasto cofało się ku swemu centrum. W ten sposób, już w piętnastym stuleciu, że zatrzymamy się w tej epoce, zużył trzy pasy murów opasujących go, których pierwszy dokoła obu Châtelet’ów sięgał czasów Juljana Apostaty. Potężne miasto, podobne do dziecka rosnącego, na którem pęka odzież zeszłoroczna, rozsadziło cztery pasy murów. Za czasów Ludwika XI widziano tu i ówdzie wśród tego morza domów, ruiny wież tych starych murów obronnych, które niby szczyty pagórków ponad wezbraną rzeką sterczały, jak wysepki starego Paryża, tonącego w nowem mieście.
Od owych czasów na nieszczęście naszych oczu, Paryż nie przestał się zmieniać; ale przekroczył już tylko jeden nowy pas murów obronnych: mianowicie zbudowanych za Ludwika XV,