Strona:Wiktor Hugo - Katedra Notre-Dame w Paryżu T.I.djvu/148

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
144

— A do djabła! — zauważył poeta.
— Tylko, — prawił Clopin spokojnie, — powieszą cię później, bardziej uroczyście, na koszt sławnego miasta Paryża; zostaniesz powieszony na kamiennej szubienicy i przez ludzi porządnych. Zawsze to pewnego rodzaju ulga.
— No tak, — odpowiedział Gringoire.
— Pozatem są tu pewne dogodności innego rodzaju. Jako członek bractwa małego noża nie będziesz musiał łożyć na czyszczenie ulic, na ubogich, na oświetlenie, do czego zobowiązani są mieszczanie paryscy.
— Niech i tak będzie — rzekł poeta — Zgadzam sie. Jestem włóczęgą, rzezimieszkiem, nożownikiem, bratem od małego noża, wszystkiem, czem chcieeie; zresztą byłem nim już przedtem, królu z Thunes, ponieważ jestem filozofem; et omnia in philosophia, omnes in philosopho continentur[1], jak o tem dobrze wiecie.
Król z Thunes zmarszczył czoło.

— Za kogóż ty mnie masz, przyjacielu? Jakimże to żydowsko­‑węgierskim żargonem kraczesz mi nad uchem? Nie rozumiem po hebrajsku. Żeby być rozbójnikiem, nie trzeba być aż żydem. Ja już nie kradnę, to dla mnie zbyt

  1. Po łacinie: Wszystko tkwi w filozofji, a w filozofie zawarci są wszyscy.