Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
L...
Znam ja dziewczynkę jak palmę wysmukłą,
Z sfinxu wejrzeniem kamiennem,
I z okiem czarnem, i z wargą wypukłą,
Z obliczem wiecznie półsennem...
Uśmiech ma rzadki, rozkoszny, uroczy,
A! chyba go nie opiszę!
Jak cień się porusza, leniwo kroczy,
Biodrami lekko kołysze...
A kiedy mówi, to wszystkie jej słowa
Z ust wypływają tak wolno,
Jak gdyby myśli, i oddech i mowa,
Były dlań pracą mozolną...
|