Strona:Wielki świat Capowic - Koroniarz w Galicyi.djvu/99

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

broń w swojem posiadaniu, i że w interesie spokoju, porządku i bezpieczeństwa publicznego, jak najściślejsze rewizye są niezbędnie potrzebne.




ROZDZIAŁ XI,
traktujący o przedmiocie z filozofii moralnej, tudzież o kwestyi posagu panny Emilii i o różnych „amtshandlungach“ pana Precliczka.

Pod pewnemi warunkami, stosunek dzieci do rodziców może się stać tak drażliwym, że najsurowszy moralista nie byłby w stanie orzec ze zwykłą stanowczością, co należy czynić a czego zaniechać względem ojca lub matki.
Otóż wypaliłem moralno–filozoficzną tyradę, której celu sprytny czytelnik łatwo się domyśli. Ściągnąłem może na siebie gniew najznakomitszego publicysty polskiego, a w ślad za nim anatema z ust cnotliwego fejletonisty Czasu i bogobojnego hrabi Benjaminka — a wszystko to w rycerskim zamiarze wytłumaczenia mojej bohaterki, dlaczego nie ukorzyła się przed podwójnym majestatem pana Precliczka: jako swego ojca i jako naczelnika powiatowego. Według uczonych wywodów o sztuce i poezyi, które miałem przyjemność czytać przeszłego roku w pewnem piśmie polskiem, każda figura malowana, rzeźbiona lub — drukowana, powinna być ideałem dobrym albo złym. Każdy ideał dobry powinien być oczywiście zlepkiem doskonałości wszelkiego rodzaju, t. j. powinien mieć oprócz odpowiedniego wzrostu, nienagannego greckiego profilu i wszelkiej symetryi zewnętrznéj, także symetryę wewnętrzną, i zawierać w stosownej ilości miłość dla Boga, dla bliźnich, dla ojca, dla matki, dla pięknych krajobrazów, dla świetnych skutków glicerynowego mydła i dla nieprzysmalonych kotletów.
Tymczasem bohaterce mojej zbywało na jednym z tych warunków, t. j. na bezwarunkowej miłości dla pana Precli-