Strona:Wielki świat Capowic - Koroniarz w Galicyi.djvu/97

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nem, latało i padało w różnych kierunkach; w okna, w ściany, w piec, w drzwi i na ziemię. Po chwili pokój bawialny pana naczelnika wyglądał jak Lwów w roku 1848 po podobnej zabawce jenerała Hammersteina — a pan Precliczek biegał jeszcze ciągle i krzyczał. Nareszcie wpadła mu pod ręce pluwaczka, która ostała się była w kąciku: chwycił ją oburącz i cisnął z impetem w drzwi, prowadzące na korytarz, właśnie w tej chwili, kiedy pani asystentowa wchodziła niemi w celu złożenia swego uszanowania pani Precliczkowej. Ta ostatnia wraz z córką od dawna już opuściła była plac boju. Pani asystentowa, cała zasypana piaskiem, cofnęła się pospiesznie i pobiegła na miasto, opowiadając wszędzie, że straszne rzeczy dzieją się u „forszteherów“. Nim jeszcze pan Precliczek się wyszumiał, dość znaczna liczba publiczności płci obojga kręciła się naokoło gmachu becyrkowego, by usłyszeć, co się tam dzieje, i jak to się skończy? Ale chociaż bombardowanie bawialnego pokoju dla braku amunicyi musiało być wkrótce zawieszone, piorunujący głos pana Precliczka nie uspokoił się tak prędko. Nastała tylko jedna mała chwila przerwy, podczas której pan Precliczek uchylił drzwi od przyległego pokoju i zawołał: Mutter! Był to appel, na który jawić się musiała każdą razą pani Precliczkowa. Gdy nadeszła, pan forszteher oświadczył jej jeszcze raz kategorycznie, że protokół na probostwie musi być jutro spisany; że należy kupić tyle i tyle płótna, materyi różnego rodzaju i t. p. i natychmiast rozpocząć szycie wyprawy; że jutro po spisaniu protokołu ksiądz Zając i pan Sarafanowycz będą proszeni na obiad, i że w razie niedopełnienia tych rozkazów pan forszteher rozwinie swoją urzędową, małżeńską i ojcowską władzę, dass gleich das Donnenwetter dreinschlagt. Następnie, zdaje się, pani Precliczkowa ośmieliła się zrobić niejakie przedstawienie, bo za chwilę pan Precliczek podniósł znowu głos i odpowiedział na te uwagi tak siarczystą filipiką, jak trzy lata później pan Giskra na wywody Zyblikiewicza w sprawie rezolucyi galicyjskiej. Żałuję, że kultura niemiecka nie zrobiła jeszcze takich postępów między moimi czytelnikami, bym się mógł ośmielić podać im całą mowę pana