Strona:Wielki świat Capowic - Koroniarz w Galicyi.djvu/60

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nią oddział piechoty, a za tą jechał p. Precliczek na bryczce, otoczonej huzarami, która to eskorta nie dodawała mu bynajmniej otuchy, bo mając bardzo lekkie konie, mogła w razie niebezpieczeństwa uskutecznić swój odwrót daleko prędzej, niż p. forszteher na bryczce. Zajęto atoli bez wystrzału Małostawice, obsadzono dwór i folwark wojskiem, przetrząśnięto wszystko — i nie znaleziono niczego. Zwołano oficyalistów, parobków i t. d., ale wszyscy zgodnie zeznali, że owej pamiętnej nocy ulubione źrebię pana Bzikowskiego gdzieś się było zabłąkało, i że mniemany napad „Polaków“ na Capowice był tylko objawem troskliwości właściciela Małostawic o całość swojego inwentarza, a nawet o dobro c. k. monarchii, bo dla tej przeznaczał on owe źrebię, jeżeli się wychowa, ażeby kiedyś może uniosło szczęśliwie z placu bitwy jakiego obrońcę c. k. ojczyzny. Wszystko do dosłownie pan Bzikowski podyktował do protokołu, i p. Precliczek wrócił do Capowic bez innego rezultatu, oprócz pliku aktów i jakiegoś gastrycznego cierpienia, a zamiast zasłużonego pochwalnego dekretu od namiestnictwa, usłyszał tylko z ust własnej żony, pani Precliczkowej, z domu Hanserle, że jest gł.... szwabem!
Było tedy rzeczą w najwyższym stopniu niesłuszną, by taki pan Bzikowski nie „beknął“ za wszystkie swoje sprawki; i było rzeczą niebezpieczną, by taki rewolucyonista zostawał w dobrem porozumieniu z gromadą, bo to byłoby całe Małostawice przemieniło na kuźnię propagandy rewolucyjnej. Pan Precliczek zapobiegał temu, oświecając włościan Małostawickich, że przy ugodzie serwitutowej byli pokrzywdzeni, i że Najj. Pan jest bardzo łaskaw dla biednego ludu i t. d. Włościanie zrozumieli to tak, że Najj. Pan przeznaczył im na własność las p. Bzikowskiego i jego pastwiska, zaraz tedy nazajutrz poczęli rąbać i paść jak na swojem. Wszczęły się ztąd różne zwady i bójki, których opis ciekawy czytelnik znajdzie w Gazecie Narodowej z owego roku. Przy tej sposobności pokazało się, że adwokacka czynność małostawickiego pisarza gminnego, wobec wznowionego sporu o serwituta jest niedostateczną, i pan Prec-