Strona:Wielki świat Capowic - Koroniarz w Galicyi.djvu/35

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

łość w nizkiej chałupeczce ma być wprawdzie nader słodką rzeczą, lecz musi wydarzać się albo tylko w lecie, albo w zimie, gdy zapalono w piecu — inaczej boski ten płomień bynajmniej nie wyklucza chłodu. Nie jest to moje zdanie, broń Boże, ja uczyłem się miłości z książek i wiem, że powinna wytrzymać wszystkie próby i wszystkie dolegliwości moralne i fizyczne, ale utylitarna większość galicyjska ma inne, praktyczniejsze przekonanie. Dopóki więc, wiernie stojąc przy sztandarze opozycyjnym, nie nawrócimy tej większości na lepszą drogę, musimy się rachować z jej słabościami. Chciałbym ażeby większość zakochała się w mojej bohaterce, bo to wzmoże interes, jaki może obudzić moja powieść. Zrobię tedy koncesyę sprośnemu utylitaryzmowi i powiem, że panna Emilia, jak na forszteherównę, była nietylko piękną, rozumną i dobrą, ale i posażną panienką.
Pan Wencel Precliczek, oprócz granatowego fraka i starego cylindra, nie wyniósł ze ściślejszej swojej ojczyzny żadnego innego majątku. Nie wygrał nigdy na loteryi, nie wziął żadnej sukcesyi, i wydawał rocznie prawie tyle, ile pobierał z kasy tytułem pensyi. Mimo to, przyznawał się czasem, że udało mu się zaoszczędzić małą sumkę, a według dokładnych informacyj, których można było zasięgnąć u żydków w Capowicach, mała ta sumka wynosiła około 60.000 złr. Spodziewam się, że jedynaczka jego wyda się teraz każdemu daleko piękniejszą, rozumniejszą i lepszą. Nawet brylant wydaje się lepiej w pięknej złotej oprawie.
Zapewne ciekawość publiczna, mile dotknięta tą wiadomością, zechce postawić pytanie: jakim też szczególnym okolicznościom pan Precliczek zawdzięczał tak kwitnący stan swoich interesów materyalnych? Mój Boże! Co ludziom do tego? Man muss leben und leben lassen! To było zasadą pana forsztehera, a zasada ta niosła daleko więcej procentu niż wszystkie zasady demokratyczne, wraz z prenumeratą na dzienniki, tych ostatnich zasad broniące. Pan forszteher pozwalał żyć wszystkim ludziom, z wyjątkiem tych, którzy byli politycznie podejrzani — a ci zwykle nie mają pieniędzy. Nawzajem, ludzie niepodejrzani dawali żyć p. forsztehe-