Strona:Wielki świat Capowic - Koroniarz w Galicyi.djvu/320

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

darmojadom zachciewa się marcypanów, kasza ich w zęby kole itd. Nie zmieściłbym powieści w jednym tomie, gdybym chciał wyliczać wszystkie grawamina p. Stępeckiego; wspomnę tylko nawiasem, że znakomity ten obywatel, ilekroć był w złym humorze, zniesienie pańszczyzny, wynalezienie telegrafów, wszelkie figi-migi i tysiące innych bezbożności przypisywał zawsze jednemu i temu samemu „przeklętemu gazeciarzowi“, który był w jego oczach istną personifikacyą Antychrysta. Dyplomatycznemu talentowi p. Cypryana udało się zresztą uspokoić p. Stępeckiego obietnicą, że naboje będą zabrane z jego pasieki, poczem tabularny właściciel Barciszowic. przeklinając jeszcze ciągle Dobrzańskiego i wychwalając zalety prostych Mości dobrodzieju zrazów z kaszą i klusek z serem, wyjechał do domu.
N. O. C. C. C. zwrócił się teraz ku p. Arturowi, który w skromnej bardzo postawie, w kąciku, na krzesełku, oczekiwał był wyjazdu p. Stępeckiego. P. Cypryan oświadczył z góry, że zaprzestał wszelkiej czynności jako naczelnik obwodowy i że p. major musi się udać do swojej przełożonej wojskowej władzy, jeżeli ma jaki interes. P. major rzekł, że niema interesu publicznego, ale prywatny, i że prosi p. hrabiego o chwilkę posłuchania. Pan hrabia zezwolił łaskawie na tę audyencyę, i p. Artur opowiedział mu, co miał do powiedzenia, kończąc prośbą, by p. hrabia zasłonił go wobec władz austryackich, i by zechciał pośredniczyć między nim i rodzicami panny Róży w sprawie jego afektów miłośnych. P. Artur uważał, że twarz p. hrabiego, z początku nader poważna i surowa, w miarę jak on kończył swoje opowiadanie, rozjaśniała się, uśmiechała, i nakoniec przybrała wyraz tak jakoś piekielnie dobroduszny, że trudno się było zoryentować, jakie przyjęcie znalazły szczere wyznania naszego bohatera.
— No, wielkie rzeczy! — wyraził się nakoniec p. hrabia. — Wszak Kacprowscy także nie pochodzą od Godfryda de Bouillon, ani od Plantagenetów. Jakoś to będzie! Co się tyczy karty legitymacyjnej mego kuzyna, to pojmiesz, panie Kukielski, że pominąwszy wszelkie inne względy,