Cyfry te, zupełnie autentyczne i oparte na urzędowych, wykazach, nie mają wprawdzie bezpośredniego związku z dziejami osób wchodzących w niniejsze opowiadanie, ale spodziewam się, że będą one świadczyć wymownie o gruntownych i sumiennych studyach, które przedsięwziął autor, nim przystąpił do napisania tej ze wszechmiar wiarygodnej powieści. Pośrednio zaś, mogą one być uważane jako matematyczny dowód wysokich zalet, czarujących wdzięków i innych niezrównanych przymiotów serca, ciała i duszy bohaterki, której imię wraz z niniejszem arcydziełem kunsztu powieściopisarskiego przejdzie do najpóźniejszej potomności. Bo jakimże aniołem piękności i dobroci musiała być panna Emilia; pomyśl to sobie, szanowny czytelniku — skoro z pomiędzy 47miu starszych i młodszych, jasno– i czarnowłosych, szczupłych i pulchnych, słusznych i drobnych, posażnych i nieposażnych innych aniołów wybrał ją sobie na bohaterkę powieści tak znakomity autor, jakim ja będę niezawodnie, bylem tylko znalazł redakcyę tak uprzejmą, któraby mi pozwoliła umieścić w szpaltach swoich napisaną przezemnie krytykę moich własnych dzieł i zwrócić uwagę czytającej publiczności na to, że dzieła te należą do najcelniejszych płodów literatury ojczystej, i że powinny być czemprędzej przełożone na język np. serbski? Dziś bowiem autorowie nie powodują się już tą fałszywą skromnością, która im dawniej zabraniała chwalić własne utwory. Niedawno pewien poeta liryczny ogłosił światu pojawienie się tomika swoich wierszy temi słowy, że „oto mamy znowu świeży zbiór piosnek naszego młodego skowronka N. N.“ Jest to już wielki postęp — chociaż nie wiem, dlaczego przez resztkę niepotrzebnej skromności, młody wieszcz nie porównał się do większego jakiego ptaszka, ot tak do dudka, albo gawrona?
Ale porzućmy te literackie gawędy, któremi czytelnicy gazet mają dość sposobności przesycić się, zważywszy, że panowie dziennikarze i literaci najchętniej i najwięcej piszą teraz o sobie samych. Wracajmy do naszej bohaterki, i do jej anielskich przymiotów. Starajmy się przedstawić ją tak, by każdy z samego opowiadania musiał się w niej zakocha ć,
Strona:Wielki świat Capowic - Koroniarz w Galicyi.djvu/31
Wygląd
Ta strona została skorygowana.