Strona:Wielki świat Capowic - Koroniarz w Galicyi.djvu/281

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wyjątki zdarzają się i między Koroniarzami, to jest niektórzy z nich kochają się na seryo.
Prawda, że to rzecz bardzo rzadka, i że ze wszystkich Koroniarzy, mojego najmniejby można było podejrzywać o coś podobnego, ale wszystkie te słuszne uwagi nie zmienią dokonanego faktu. Mój Koroniarz był zakochanym.
Chwilka cierpliwości wyjaśni nam resztę.
Mówiłem, że pan Artur patrzył w ogród i próbował dumać. Nagle twarz jego rozpłomieniła się, znowu zbladła, z kolei oblała się pąsem, i w ogóle poczęła ulegać różnym zmianom, objawiającym wzruszenie wewnętrzne. Na jednej z uliczek ogrodu pojawiły się bowiem były dwie popielate sukienki w czarne paski, i dwie garybaldki, jedna fioletowa, druga czarna. Czarna garybaldka wraz ze swoją popielatą sukienką usiadła w altance, pochyliła się trochę na bok, i wszystko to razem ułożyło się, jak gdyby było przeznaczone na winietę do zbioru ponurych elegij i trenów. Była to panna Melania. Druga popielata sukienka w czarne paski, wraz z fioletową koszulką, poczęła się przechadzać po uliczkach ogrodu, wśród agrestów, porzeczek, malw, georginij i malin. Sukienka ta znajdowała szczególne upodobanie w różnych darach Flory, i odwiedzała balsaminy, astry i georginie, rosnące w środku grządek, przyczem z obawy przed rosą podniosła się cokolwiek. odsłaniając bucik i pończoszkę, a nie widząc, lub udając może tylko, że nie widzi pana Artura, któremu się coraz „głupiej“ robiło w sercu, i któremu psuł się coraz bardziej rytm w jego dumaniach. Dla zapobieżenia wszelkim pomyłkom dodam, że druga ta popielata sukienka należała do panny Róży.
Jeszcze pierwszego wieczora, po odjeździe p. Kołdunowicza, dla każdego, co miał oczy, stało się rzeczą nader uderzającą, że usposobienia pana Artura i panny Róży zgadzają się z sobą co do joty. P. Artur był złośliwym i opowiadał w drastyczny sposób swoją podróż ze Lwowa, swój pobyt w Błotniczanach, w Zabużu, w Cybulowie, w Talatynie, w Barciszowicach i w Babotłukach, nie szczędził zaś