Strona:Wielki świat Capowic - Koroniarz w Galicyi.djvu/201

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wód, iż rozum stanu nie nakazuje bezwarunkowej pokory i uległości wobec ministerstwa w takim stopniu, w jakim te cnoty właściwe są hr. Golejewskiemu, p. Bocheńskiemu i wielu innym.
Ze stanowiska gazeciarskiego sądząc, jest to może trochę niewłaściwem, iż tak znakomici mężowie, którzy jak owe rewerbery na placu Maryackim i Bernardyńskim rozlewają jedyne a — należy wyznać — nieco skąpe światło na całą długą i szeroką okolicę, muszą dopiero czekać na inicyatywę z góry, by wiedzieli, w którą stronę mają się obrócić i jakie mają żywić uczucia ku c. k. ministerstwu przedlitawskiemu. Ale ponieważ, Bogu dzięki, nie jestem dziennikarzem, ale historykiem, więc oceniając rzecz z wyższego stanowiska, oświadczam, iż taka karność obywatelska jest czasem nader pożyteczną rzeczą, uwalnia bowiem wielką część narodu od żmudnej pracy myślenia i pozwala jej zajmować się innemi, mniej kunsztownemi pracami. Niema przytem nic naturalniejszego, jak to, by hrabia słuchał księcia, baron hrabiego, karmazyn barona, a prosty szlachcic karmazyna. Jeżeli jest przytem jaka niedogodność, to chyba wtedy, gdy naraz pocznie rozkazywać dwóch książąt. I tak np. teraz we Lwowie, pewien jegomosć, znany z tak wzorowej karności obywatelskiej, że sztukę słuchania uważa nie jako środek, ale jako cel w życiu swojem, pewien tedy jegomość, zasługujący na nazwę artysty w swoim rodzaju, jest w największym ambarasie co do kwestyi rozpisania konkursu na teatr polski. Nie wie, kogo słuchać: czy księcia–kuratora, czy księcia–marszałka? I to książę, i to książę — wybieraj że teraz! Szczęście, że pan Ziemiałkowski nie jest księciem, inaczej nasz artysta nie wiedziałby, czy ma złożyć mandat do Rady państwa, czy go zatrzymać. Tak zaś, jest nadzieja, że go złoży.
W pewnej części Lodomeryi, graniczącej z Mościskami, ale tylko moralnie, Pan Bóg uwolnił był osiadłych tamże właścicieli tabularnych od wszelkiego natężenia głowy i wynikających ztąd chorób, dając im księcia, który myślał za nich wszystkich dniem i nocą. Co to była za wzorowa oko-