Ta strona została uwierzytelniona.
doznanie, że oto nagromadzone masy cegły i żelaza, nadziane ludzkim farszem, smażą się pod kloszem okrutnego żaru, który gromadzi się wokół i ponad miasstem, łaskawie folgując otwartym przestrzeniom.
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/8/86/Zbigniew_Uni%C5%82owski_-_Na_%C5%82o%C5%BCu_%C5%9Bmierci_v%CB%9B3.jpg/250px-Zbigniew_Uni%C5%82owski_-_Na_%C5%82o%C5%BCu_%C5%9Bmierci_v%CB%9B3.jpg)
...na łożu śmierci
Miasto nagrzewa się jak jaki tygiel z wszelaką nieczystością, ledwie stygnąc w nocy, dysząc nagromadzoną za dnia ciepłotą. Od miasta wirują ku niebu ciepłe prądy, i gdyby jakiś kosmiczny olbrzym podsunął twarz w zasięg tych waporów, cofnąłby ją zapewnie z obrzydzeniem, odurzony zaduchem. W dni letnie nędza wyraziściej występuje zaciekami wokół miasta, wyparowuje z siebie skisłe smrody, ośmielona słońcem ludzkość ostatniej kategorji chętnie wylega ze swych jamek i poddaje krzyże