Przejdź do zawartości

Strona:Wesolutki światek dla grzecznych dziatek.djvu/30

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Do ciemnego kąta, w którym leżałam przybiegły obie kobiety, złapały mnie i podeszły do lampy.
Były bardzo wzburzone i zaniepokojone. Patrzały na siebie z przestrachem.
— Niegodziwe dziecko! ściągnęłaś lalkę z domu naszej dobrodziejki. Czekaj, damy ci za to!
Głowa mnie zaczęła boleć z tych ciągłych zmian i wzruszeń. Biedna Frania płakała, stojąc w kąciku, niesłusznie posądzona o wzięcie nieswojej rzeczy.
Jakżeż pragnęłam ją pocieszyć i powiedzieć tym kobietom, iż jest niewinna.
Jakto źle być lalką bez mowy, jakże żałowałam, iż obronić jej nie byłam w stanie.