Przejdź do zawartości

Strona:Walerya Marrené - O pracy.djvu/38

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

bezsilny poryw jednostek, ale jako kwestję bytu, która koniecznie rozwiązaną być musi pod karą najstraszliwszych przewrotów.
Różnica bowiem pomiędzy dziewiętnastym wiekiem, a wiekami ubiegłymi, jest niezmierna, i dlatego niepodobna posługiwać się przeszłością dla rozwiązania zagadnień obecnej chwili.
Epoka nasza gromadzi liczne materjały, które kiedyś dopiero zużytkowane będą. Skutkiem wyższego stopnia cywilizacji i za nią idących zdobyczy wiedzy, szybciej zamieniają się myśli, tętna społeczne żywiej biją, prędzej rodzą się potrzeby i gwałtowniej domagają zaspokojenia. Krew szybciej krąży w ciele społecznem, a tem samem wszystkie życiowe objawy są przyspieszone.
Niedobory też obecnej chwili przedstawiają się w jaskrawszych barwach i może nawet więcej ciążą na tych, którzy im podlegają wobec pracy już dokonanej, ku wyzwoleniu ludzkiego ducha i coraz większem porównaniu klas, leżącem niewątpliwie w zadaniach cywilizacji.
Bo pomiędzy szalonemi utopjami, krążącemi w świecie myśli i wybuchającemi tak często krwawymi dramatami, a istotną nędzą, ciążącą nad masami pracowników, nędzą, przyjmowaną tak obojętnie przez ogół, tak nierozważnie drażnioną przepychem wyjątkowych bogactw, znaleźć się powinna pośrednia droga.