Strona:Walery Przyborowski - Bitwa pod Raszynem.djvu/169

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ XV.
Bitwa pod Raszynem — bohaterski acz mimowolny
w niej czyn Janka.

Cynga i Janek ujrzawszy tak nagle bandę swych prześladowców, lecącą ku nim co koń wyskoczy, zrazu skamienieli. Cyganów było pięciu, jak to dobrze policzył Cynga w lesie, wsłuchując się w odgłos ziemi, a na ich czele pędził Romno z batogiem w ręku, którym groził dwom bohaterom. Za nim pochylony na koniu gnał jeden z cyganów i trzymał w ręku długi sznur, podobny do stryczka, zwany lasso, którego używają Amerykanie i Węgrzy do łapania bydła. Widocznie skradał się on, żeby taki stryczek zarzucić na Janka lub Cyngę i ściągnąć go z konia. Romno grożąc batogiem krzyczał coś po cygańsku, czego Janek nie rozumiał — a cygan z owem lasso przysunąwszy się do naszych znajomych, którzy wciąż stali nieruchomi na drodze, na odległość może dziesięciu kroków i nagle z niesłychaną zręcznością podniósł