Strona:Walery Eljasz-Radzikowski - Szkice z podróży w Tatry.djvu/258

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Pięciu śmiertelników zapisało w swéj pamięci bytność na jednym z trzech króli tatrzańskich: p. Adam Asnyk, znany poeta pod pseudonimem El...y; p. Franciszek Bylicki dr. fil. i słynny pianista; Ksiądz A. Krechowiecki dr. teol. ze Lwowa, p. Leopold Świerz profesor gim. z Krakowa i ja.
Szczyt Lodowy na wierzchu zasłany głazami bezpieczny jest do siedzenia; zmieścić się na nim może i dwanaście osób. Widok z niego napróżno siliłbym się opisywać; wrażenia, jakie tam odniosłem, nie dadzą się z niczem porównać, lepiéj gdy użyję słów Józefa Kremera, który chociaż tu nie był, ale z natchnienia genialnie streścił uczucia, któremi się na tak wyniosłym punkcie ziemi dusza poi.
„Tu sam jeden Bóg mieszka na majestacie swoim, (Listy z Krakowa), sąsiadujesz z gwiazdami, a dwie odchłanie objęły cię sobą; tam ziemia gdzieś tonie pod tobą, tu sklepi się bezdno błękitów niebiańskich. Duch wiekuistości powiewa ochłodą, a przeczucie nieśmiertelnéj istoty twéj wzmaga się w piersiach i tysiączne, dotychczas drzemiące w duszy głosy, budzą się hymnem zmartwychwstania; żywot tuteczny znika z oczu i wyciera się z pamięci; coś w ciągu lat twoich przeżył, przemarzył, przecierpiał, toć jest teraz jakby snem, — niby wieki całe rozdzielają cię od dnia wczorajszego.“
Przytoczę także słowa nieśmiertelnéj pamięci męża, Staszyca, które wyrzekł ze szczytu Tatr; uwydatniają one gorącą miłość ojczyzny, jaką był przepełniony ten przyjaciel ludzkości.