Strona:Walery Eljasz-Radzikowski - Szkice z podróży w Tatry.djvu/130

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

bowaną. Wonczas miejsca nieporosłe trawnikiem a nasiąkłe wodą nie zdołają znieść większego ciężaru i łatwo zapaść się na nich, aczkolwiek nie tak głęboko, ażeby to miało grozić rzeczywistém niebezpieczeństwem.
Ktoby z czytelników zwiedził w czasie dłuższéj pogody Małą Łąkę i z niéj podszedł ku przełęczy między Giewontem i Kopą Kondratową (Kondracką) lub między rzeczoną Kopą a Czerwonym Wierchem, spostrzeże, że tu i owdzie żlebkami sączą się strużki z boków gór otaczających górny koniec doliny Małéj Łąki. Téj zaś żaden nie przerzyna strumyk. Dopiéro znacznie niżéj w lesie wydobywa się spory potok. Rzecz oczywista, że woda ściekająca namienionemi strużkami ginie w zwirze Małéj Łąki, sączy się w nim i po calcu skalistym tworzącym właściwe dno doliny, aż wreszcie w miejscu znacznie niżéj położoném wydobywa się na wierzch. Taki jest początek prawie wszystkich potoków tatrzańskich i licznych wywierzysk, n. p. głównego ramienia Bystréj pod Kalatówkami, potoku w Olczyskach i wielu innych.
Tu jedno jeszcze pytanie: Zkąd wzięła nazwę dolina Kościeliska? dla czego jedna jéj część, t. j. ta właśnie, która do niedawna była zabudowaną i zamieszkaną, zwie się Staremi Kościeliskami? — Od mnóstwa kości ludzkich porozrzucanych po dolinie od czasu porażki jakichś wojsk nieprzyjacielskich, która, jak mówi Goszczyński w swoim Dzienniku podróży do Tatr (str. 218) miała właściwie zajść w dolinie leżącéj pod Giewontem przy drodze z Zakopanego do Kościelisk a zwanéj dziś Biały Potok. Zdają się potwierdzać tę wieść rozrzucone