Przejdź do zawartości

Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom I.djvu/380

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
374

chwili nie rozumiał go zupełnie i spoglądał nań zdziwionemi oczyma.
— Cóż pan pojmujesz? — zapytał wreszcie.
— No, zerwanie małżeństwa, to rzecz jasna, Zawierało je się na innych warunkach.
— Ja go nie zerwałem przecież — wybuchnął Wacław.
— Naturalnie — ciągnął dalej niezrażony Schmetterling — ale w podobnych warunkach zwłoka równa się zerwaniu; jest to krok przedwstępny.
— Nie zrozumiałeś mnie pan, przeciwnie.
Pan Schmetterling spostrzegł, iż zbyt daleko posunął swoje przypuszczenie; ponieważ jednak był to człowiek konsekwentny i logiczny we wszystkiem, przeto tłumaczyć się zaczął:
— Daruj mi, panie Wacławie; toć sam najlepiej wiesz, co ci czynić wypada. Sko-